Fakty i mity

Billboardy anti-choice nie tylko epatują przechodniów makabrycznością, ale także zawierają fałszywe i przekłamane informacje. Nie każdy ma czas i zasoby weryfikować je na własną rękę, więc zebraliśmy tutaj najbardziej rażące manipulacje z obrazów i treści umieszczanych na plakatach. Wielokrotnie obnażali je lekarze, farmaceuci i rodzice. Można wykorzystać je w uzasadnianiu wniosków albo podnieść w dyskusji czy po prostu zapamiętać, by nie dać się więcej oszukać. Pamiętajmy: prawo do wolnej wypowiedzi nie oznacza zwolnienia z odpowiedzialności za propagowanie nieprawdy!

Spis treści:

Fakt 1. Banery i plakaty antyaborcyjne nie pokazują medycznej aborcji
Fakt 2. Najwięcej aborcji ze wskazań zdrowotnych wykonuje się w wyniku stwierdzenia u płodu bardzo poważnych, zazwyczaj śmiertelnych wad
Fakt 3. Płody nie czują bólu i (najprawdopodobniej) nie są świadome
Fakt 4. Oglądanie drastycznych treści na plakatach jest bardzo szkodliwe dla dzieci i małoletnich
Fakt 5. Ruchy pro-choice dążą do zmniejszenia liczby zabiegów przerwania ciąż
Fakt 6. Prawo do przerywania ciąży to prawo człowieka
Fakt 7. Hitler i Stalin byli anti-choice
Fakt 8. W Polsce nie obowiązuje “kompromis aborcyjny”
Fakt 9. Zmyślony syndrom
Fakt 10. Fakty mówią głośniej niż „Niemy krzyk”

 

Fakt 1. Banery i plakaty antyaborcyjne nie pokazują medycznej aborcji

Ostrzeżenie: Niniejsza sekcja zawiera odnośniki do drastycznych obrazów. Umieszczamy je tutaj tylko w celu ukazania, że zdjęcia zostały opisane niezgodnie z rzeczywistością i że prawdopodobnie zrobiono to umyślnie.

Współczesne zabiegi przerywania ciąży są zazwyczaj przeprowadzane przed 12 tygodniem ciąży. Przykładowo w USA 86,7% zabiegów przeprowadzono do 12 tygodnia, w tym 59% do końca 8 tygodnia (dane Center for Disease Control 2003). W Anglii i Walii zaś 89% zabiegów do 12 tygodnia (dane z 2006 r.)
Zarodek wygląda wówczas jak na zdjęciach umieszczonych w tym artykule.
Wiek płodów na banerach jest najczęściej wyższy niż deklarowany, nie są to zatem reprezentatywne dla zabiegu obrazy. Niejednokrotnie zaprezentowane cechy „płodów” pozwalają podejrzewać, że zdjęcia dotyczą w rzeczywistości bardzo późnych stadiów ciąży – dokumentują poronienia lub martwe porody. Przedstawianie powyższych w kontekście aborcji „z wyboru” jest nadużyciem i manipulacją. Ultrakonserwatywne środowiska antykobiece kłamią, jeżeli twierdzą, że plakaty antyaborcyjne rzetelnie przedstawiają medyczną aborcję w krajach, w których jest ona legalna.

Zdjęcie 1

Zarodek w dziesiątym tygodniu ciąży mierzy około 3 cm. Powyższe drastyczne zdjęcia podpisanie niezgodnie z prawdą jako “10 tydzień” przedstawiają więc o wiele starszy płód. Wiarygodne badania rozmiarów zarodków na poszczególnych etapach rozwoju dostępne są np tutaj.

Zdjęcie 2

Jest to fotografia bardzo często wykorzystywana w kampaniach anti-choice w różnych kontekstach, w tym w kontekście aborcji „z wyboru”. Włosy wskazują na wiek wyższy niż podany – sugeruje to, że zdjęcie przedstawia rezultat poronienia lub terminacji ciąży patologicznej. Aborcje w trzecim trymestrze bez wyraźnych przesłanek medycznych niemal nigdzie na świecie nie są legalne, a zwłaszcza nie dopuszcza ich prawo w Polsce.

Zdjęcie 3

Rozmiar zarodka nie zgadza się z podanym wiekiem. Zarodek w ósmym tygodniu ciąży mierzy ok. 1,5 cm oraz charakteryzuje się m.in. występowaniem błony między palcami.

Więcej informacji:

  1. lifeandlibertyforwomen.org

Fakt 2. Najwięcej aborcji ze wskazań zdrowotnych wykonuje się w wyniku stwierdzenia u płodu bardzo poważnych, zazwyczaj śmiertelnych wad

Przeprowadzone w Wielkiej Brytanii badania naukowe pokazują, że prawie połowa przypadków przerwania ciąży z uwagi na wady płodu to „structural abnormalities” czyli poważne wady układu nerwowego, kostnego lub mięśniowego, jedna z głównych przyczyn poronień i śmierci noworodków. Zaledwie około 20% przypadków aborcji z powodu wad płodu dotyczy trisomii 21 (czyli Zespołu Downa). W Polsce wśród przypadków kwalifikujących się do przerwania ciąży nie prowadzi się statystyk dotyczących rodzaju obciążenia genetycznego. Można jednak założyć, iż częstość występowania danych wad wrodzonych (i zabiegów przerwania tak obciążonych ciąży) jest w naszym kraju zbliżona.

Więcej informacji:

  1. rcog.org.uk
  2. ncbi.nlm.nih.gov

Fakt 3. Płody nie czują bólu i (najprawdopodobniej) nie są świadome

Według badań Amerykańskiego Kolegium Położnych i Ginekologów płód jest niezdolny do odczuwania bólu do trzeciego trymestru (ok. 27 tygodnia ciąży). Wynika to z faktu, że w jego mózgu nie są jeszcze wykształcone struktury pozwalające na przekazywanie i odbieranie wrażeń bólowych. Co więcej, badania elektroencefalograficzne na wcześniakach pokazują, że odczuwanie bólu pojawia się u nich dopiero w 29-30 tygodniu rozwoju. Środowiska antykobiece przedstawiają pojedyncze, zmanipulowane badania tworzone pod tezę “płody czują ból”. Pokazują one występowanie reakcji na bodźce, ale fizyczna reakcja na ukłucie nie oznacza odczuwania bólu i występuje nawet u skazanych na śmierć płodów bez mózgu. Konsensus naukowy jest jasny – nie ma możliwości, żeby płody czuły ból kiedy nie mają jeszcze potrzebnych do tego struktur nerwowych.

Ponadto badania naukowe sugerują, że płody przez cały okres ciąży, nawet po utworzeniu wyższych struktur mózgowych przebywają w stanie śpiączki i nie są świadome, a do odczuwania bólu potrzebna jest świadomość.

Więcej informacji:

  1. salon.com
  2. rcog.org.uk
  3. jamanetwork.com

Fakt 4. Oglądanie drastycznych treści na plakatach jest bardzo szkodliwe dla dzieci i małoletnich

Makabryczne obrazy prezentowane na wystawach, billboardach i plakatach anti-choice budzą sprzeciw między innymi ze względu na szkodliwy wpływ na stan psychiczny odbiorców, zwłaszcza dzieci. Według psychologa Michała Witkowskiego, co 30 osoba oglądająca wystawę ucierpi na tym wbrew własnej woli. Najbardziej podatne są dzieci w wieku 5-9 lat, u których może nastąpić rozwój lub wzmożenie fobii przed krwią, ranami czy przyrządami medycznymi. Również dr Bartłomiej Dobroczyński uważa, że osoby, szczególnie niepełnoletnie, wystawione wbrew swojej woli na drastyczne obrazy są narażone na szkody emocjonalne. Mgr Małgorzata Skalska, biegła psycholożka z Białegostoku argumentuje, że obrazy z wystaw antyaborcyjnych mogą powodować zaburzenia snu, koszmary i stany lękowe u dzieci, oraz urazy psychiczne u dorosłych, a dr Małgorzata Steć, etyczka i psycholożka z Uniwersytetu Jagiellońskiego uznała, że działania środowisk antykobiecych powodują zagrożenie zdrowia psychicznego narażonych na nie ludzi, zaś zastępowanie argumentów naukowych epatowaniem treściami przemocowymi nie spełnia norm społecznych ani obyczajowych i może traumatyzować osoby postronne.

Jak zwraca uwagę prof. Jerzy Kopania, etyk z Uniwersytetu w Białymstoku, cel nie uświęca środków – nikt nie epatuje na ulicach i billboardach drastycznymi zdjęciami ofiar wypadków drogowych – a przecież w wypadkach każdego roku giną tysiące ludzi, tj. więcej niż dokonuje się legalnych zabiegów przerywania ciąży. Poziom fałszu jest szczególnie widoczny, kiedy zauważy się, że te same środowiska, które nie mają nic przeciwko pokazywaniu dzieciom okropnych zdjęć szczątek płodów bardzo dbają o to, żeby dzieci nie były narażone na widok materiałów o charakterze erotycznym i dążą do ich całkowitego wyeliminowania z przestrzeni publicznej.

Środowiska anti-choice dysponują jedną opinią, na którą się powołują. Jest to analiza psycholożki, Beaty Rusieckiej, absolwentki Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, głosząca, że „wystawy są nieszkodliwe dla dzieci”. Jej opinii przeczy wielu naukowców i praktyków. Gros psychologów (np. mgr Mateusz Blukacz czy dr hab. Bartłomiej Dobroczyński) zwraca uwagę na fakt, że nie ma i nie może być żadnych wiarygodnych badań nad reakcją dzieci na takie obrazy, ponieważ względy etyczne nie pozwolą na ich przeprowadzenie – prawdziwi naukowcy chcący przeprowadzać badania na dzieciach muszą najpierw uzyskać zgodę odpowiednich komitetów etycznych, a żaden z nich nie wyda zgody na eksperymenty mogące narazić dzieci na urazy psychiczne. Eksperci są więc zgodni – pokazywanie tak drastycznych obrazów w przestrzeni publicznej jest nieetyczną manipulacją. Dr Karolina Dukała z Uniwersytetu Jagiellońskiego uważa, że prezentowanie ekstremalnych bodźców w celu wywołania szoku i obrzydzenia jest naganne na przynajmniej trzech poziomach: zakłamuje obraz rzeczywistości, odciąga od merytorycznej dyskusji i manipuluje opinią publiczną. Znany polski psycholog społeczny, prof. Zbigniew Nęcki w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej stwierdził, że widzi obłudę organizatorów wystawy i nigdy nie zgodzi się, że takie obrazy nie wpłyną na dzieci, a wystawy mogą budzić w dzieciach lęki i przerażenie.

Wypowiedzi ekspertów:

  1. mgr Michał Witkowski, psycholog
  2. dr Karolina Dukała, Instytut Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadząca kurs Etyka dla psychologów
  3. mgr Mateusz Blukacz, psycholog
  4. mgr Małgorzata Skalska, biegła psycholożka z Białegostoku
  5. dr hab. Bartłomiej Dobroczyński, psycholog, pracownik naukowy Instytutu Psychologii UJ
  6. prof. Jerzy Kopania, etyk, pracownik naukowy Uniwersytetu w Białymstoku
  7. dr Małgorzata Steć, etyczka oraz psycholożka rozwojowa, pracowniczka naukowa Uniwersytetu Jagiellońskiego
  8. prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego(w tekście)

Fakt 5. Ruchy pro-choice dążą do zmniejszenia liczby zabiegów przerwania ciąż

Rozwiązania proponowane przez ruchy pro-choice: powszechna, rzetelna edukacja seksualna i powszechny dostęp do antykoncepcji są w stanie znacząco zmniejszyć liczbę niechcianych ciąż. W Kalifornii powszechna edukacja połączona ze sfinansowaniem wkładek domacicznych dla nastoletnich kobiet zmniejszyły liczbę nieplanowanych ciąż o 40%, a liczbę zabiegów przerwania ciąży o 35%, oszczędzając jednocześnie miliony dolarów w kosztach opieki zdrowotnej.

Obejmujące 25 lat i cały świat przekrojowe badanie opublikowane w The Lancet pokazuje, że w krajach, w których zabiegi przerwania ciąży są legalne, liczba korzystających z nich to 34 na 1000 kobiet, natomiast w krajach, gdzie są nielegalne lub dostępne tylko w razie zagrożenia zdrowia – 37 na 1000 kobiet. Promowana przez ruchy anti-choice kryminalizacja nie zmniejsza liczby aborcji, jedynie tworzy zagrożenie dla zdrowia kobiet korzystających z podziemia aborcyjnego. Edukacja i powszechnie dostępna antykoncepcja zmniejszają liczbę aborcji. Gdyby ruchom anti-choice zależało na zmniejszeniu liczby zabiegów przerywania ciąży, a nie kontroli nad ciałem kobiet wydawałyby swoje fundusze na edukację i na finansowanie antykoncepcji.

Więcej informacji:

  1. agoreton.pl
  2. thelancet.com

Fakt 6. Prawo do przerywania ciąży to prawo człowieka

Kobiety w Polsce są pozbawione prawa, które ma każdy mężczyzna – prawa do nietykalności cielesnej. Jeżeli ojciec, którego dziecko umiera na białaczkę, i który jest jedynym możliwym dawcą szpiku postanowi nie poddać się pobraniu szpiku, to nie można go do tego zmusić i nie jest nazywany mordercą. Możemy uważać, że to co robi jest nieetyczne, ale nie odbieramy mu prawa do dysponowania własnym ciałem i własnymi organami.

Zmuszanie kobiety do donoszenia niechcianej ciąży to zmuszanie jej do ryzykowania swoimi organami, swoim zdrowiem i swoim życiem w imię ratowania zarodka czy płodu. Ciąża niesie ze sobą ryzyko śmierci lub chorób związanych z ciążą (cukrzycy ciążowej, gestozy, zakrzepicy stanu przedrzucawkowego, zespołu DIC, łożyska przyrośniętego, małowodzia, wielowodzia, zatoru płynem owodniowym czy ciąży pozamacicznej).

Środowiska antykobiecych fundamentalistów dążące do delegalizacji usiłują przedstawić przerywanie ciąży jako „zabijanie dzieci nienarodzonych”. Jest to oczywista manipulacja. Gdyby chodziło im o możliwość ograniczania prawo do nietykalności cielesnej w imię ratowania życia dziecka, walczyłyby o wprowadzenie prawa zobowiązującego wszystkich do zarejestrowania genotypu i przymusowego oddawania krwi i szpiku – takie prawo ocaliłoby tysiące żywych, czujących, urodzonych dzieci. Nie walczą o to, ponieważ nie chodzi im o dzieci, ich postulaty obejmują tylko przymuszanie kobiet do bycia chodzącymi inkubatorami narzucane nakazami religijnymi. W ich wizji świata po urodzeniu matka może zdecydować się nie oddać szpiku, przed urodzeniem – musi ryzykować życiem. Ciąża jest religijną karą za rozwiązłość, prezentowaną jako „obowiązek moralny ratowania dziecka”.

Każda ciąża wiąże się z ryzykiem śmierci, i nie można z góry powiedzieć, która będzie stanowić zagrożenie, a która jest bezpieczna, podobnie jak nie można tego powiedzieć przed pobraniem szpiku. Prawem każdego człowieka jest decyzja czy chcę być dawcą czy nie, tak samo w przypadku ciąży kobieta ma prawo zdecydować czy chcę ją donosić. W mediach powszechny jest obraz ciąży jako procesu uciążliwego, ale relatywnie bezpiecznego, jednak należy pamiętać, że jest ona zawsze związana z ryzykiem dla życia i zdrowia.

Zmuszanie ludzi do ryzykowania życiem i zdrowiem w imię ratowania innego życia – czy to zarodka, płodu czy urodzonego, czującego i myślącego człowieka jest zawsze nieetyczne. Nie mamy prawa wymagać od ludzi heroizmu, możemy jedynie zapewnić im informacje i pozwolić wybrać. O to walczą środowiska pro-choice: o przyznanie kobietom takich samych praw, jak mężczyznom tj. pełnego prawa do autonomii cielesnej. Odbieranie im tych praw zostało uznane przez ONZ za naruszenie praw człowieka, takich jak zakaz tortur i innego okrutnego i nieludzkiego lub poniżającego traktowania, podobnie jak przymusowe aborcje.

Więcej informacji:

  1. krytykapolityczna.pl
  2. utilitymon.blogspot.co.uk
  3. ohchr.org
  4. nihilnova.wordpress.com

Fakt 7. Hitler i Stalin byli anti-choice

Ustroje totalitarne odmawiały podmiotowości wszystkim swoim obywatelom, dlatego też odmawiały praw również kobietom.

W ZSRR przerywanie ciąży, wcześniej zalegalizowane z myślą o bezpieczeństwie kobiet (które dokonywały niebezpiecznych aborcji w podziemiu) zostało całkowicie zdelegalizowane przez Stalina w 1936 roku, w pakiecie ze zwiększeniem pomocy materialnej dla kobiet w ciąży i planami budowy nowych żłobków i przedszkoli. Kobiety były traktowane przedmiotowo – jako żywe inkubatory, źródło przyszłych żołnierzy i robotników.

Hitler też nie dawał kobietom wyboru – od 1943 roku „czystym rasowo” Niemkom za aborcję „aryjskiego” dziecka groziła kara śmierci, podczas gdy „nieczystej krwi” robotnice przymusowe przebywające w Niemczech były na masową skalę poddawane przymusowym aborcjom. Zabranianie kobiecie przerwania ciąży to odebranie jej prawa do decydowania o własnym ciele, podobnie jak przymusowa aborcja. Środowiska broniące praw kobiet żądają tego, aby każda kobieta mogła decydować za siebie, w zgodzie ze swoim sumieniem – odbieranie im tego prawa jest totalitarne.

Źródła:

  1. Reforming Sex: The German Movement for Birth Control and Abortion Reform 1920-1950″, Atina Grossmann
  2. Shaping Abortion Discourse: Democracy and the Public Sphere in Germany and the United States” Myra Marx Ferree, William Anthony Gamson, Jurgen Gerhards, Dieter Rucht
  3. Abortion Will Deprive You of Happiness!’: Soviet Reproductive Politics in the Post-Stalin Era.” Amy Randall, Journal of Women’s History 23 (2011): 13-38.

Fakt 8. W Polsce nie obowiązuje “kompromis aborcyjny”

Obowiązujący w większości krajów kompromis pomiędzy prawami matki a prawami przyszłego dziecka oznacza, że kobieta ma prawo do pełnej nietykalności cielesnej w ciągu pierwszych 11, 12, 13 albo 14 tygodni ciąży (w zależności od lokalnego prawa). Jeżeli do tego czasu nie zdecyduje się na usunięcie zarodka, przerwanie ciąży będzie możliwe tylko ze względu na wskazania medyczne, w celu ratowania zdrowia matki, lub też w przypadku odkrycia poważnych wad płodu.

W Polsce zamiast kompromisu między prawami matki a prawami przyszłego dziecka mamy kompromis między politykami a biskupami. Ustalono go na zasadzie transakcji: najostrzejszy zakaz aborcji dopuszczalny w Europie w zamian za poparcie z ambon. Nie dajmy sobie wmówić, że takie quid-pro-quo stanowi akceptowalny zamiennik układu, będącego owocem dyskusji między środowiskami pro-choice a anti-choice. Taka zmiana narracji to już wygrana środowisk antykobiecych. Zresztą warunki tej wygranej i tak nie są respektowane: ustawa z 1993 roku mówi o nauczaniu w szkole “wiedzy o życiu seksualnym człowieka” i “metodach i środkach świadomej prokreacji”, tymczasem rzetelna edukacja seksualna ciągle jest blokowana. Ustawa daje też prawo do aborcji w trzech przypadkach, ale próba skorzystania z tego prawa wiąże się z graniem w ruletkę: czy uda się trafić na lekarza skłonnego wykonać zabieg, czy na osobę zasłaniającą się “klazulą sumienia”? Nie bez powodu nawet Polki mające prawo do legalnej aborcji, jeśli tylko pozwala im na to sytuacja materialna, wolą wykonać ją za granicą.

W 1993 roku, zaraz po wprowadzeniu nowego prawa, społeczeństwo zebrało ponad półtora miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie ustawy aborcyjnej. Sejm te podpisy zignorował.

Przerwanie ciąży w Polsce jest coraz trudniejsze – liczba szpitali, w których wykonuje się zabieg terminacji, jest bardzo mała. Czasami odmowa wykonania legalnej procedury kończy się śmiercią matki. Tak było w przypadku Agaty Lamczak, która zachorowała na zapalenie jelita grubego. Lekarze odmówili jej leczenia, ponieważ była w ciąży. W przypadku innych kobiet problemy z dostępem do legalnej aborcji kończą się trwałym kalectwem – jak u Alicji Tysiąc – albo traumą, kiedy lekarz opóźnia poinformowanie pacjentki o śmiertelnych wadach płodu do momentu, kiedy ciąży nie będzie można już przerwać.

“Kompromisu aborcyjnego” w Polsce nigdy nie było i ciągle nie ma.

Więcej informacji:

  1. Historia “kompromisu” aborcyjnego
  2. Obywatelki drugiej kategorii
  3. Historia Agaty Lamczak
  4. “Kompromis” aborcyjny ma już 24 lata

Fakt 9. Zmyślony syndrom

Środowiska anti-choice często zasłaniają się nie tylko chęcią obrony płodu, ale także troską o dobrostan psychiczny ciężarnej. Destrukcyjny wpływ ma nań mieć tzw. “syndrom poaborcyjny”, czyli trauma, rzekomo pojawiająca się regularnie u kobiet przerywających ciążę i wynikająca wprost z faktu jej terminacji.
Teoria o istnieniu takiego zjawiska została zweryfikowana i obalona. Badania opublikowane przez JAMA (Journal of the American Medical Association) wyraźnie pokazują, że problemy psychiczne pojawiają się przede wszystkim u tych osób, którym szpitale odmówiły pomocy. Również APA (American Psychological Association) wykazało, że nie ma absolutnie żadnych dowodów jakoby przerywanie niechcianej ciąży prowadziło do problemów psychicznych u dorosłych. Z tych drugich badań dowiadujemy się również, że im większy dostęp do klinik aborcyjnych oraz im łagodniejsze prawo aborcyjne, tym lepsze zdrowie psychiczne ogółu populacji.
Powyższe wnioski potwierdza też systematyczny przegląd wykonany na zlecenie brytyjskiego departamentu zdrowia. Niechciana ciąża nie jest według niego czynnikiem w jakikolwiek sposób zwiększającym ryzyko schorzeń psychicznych, a zakończenie ciąży porodem wiąże się z podobnym ryzykiem zaburzeń, co jej przerwanie.

Opowieść o syndromie poaborcyjnym jest próbą wpłynięcia na emocje. Za jej pomocą pseudoreligijni lobbyści dążą do zmniejszenia liczby wykonywanych zabiegów. Bezskutecznie. Terminacja ciąży nie pozostawia trwałych śladów, ani nieodwracalnych zmian w psychice. Wręcz przeciwnie, to odmówienie wykonania aborcji wpływa negatywnie na pacjentki, pozbawiając je poczucia sprawczości.

Oczywiście, konieczność przerwania ciąży bywa czasem obciążającym emocjonalnie doświadczeniem (zwłaszcza w przypadku ciąży wyczekanej), ale trudnej sytuacji konkretnych kobiet nie wolno wykorzystywać jako straszaka na wszystkie inne, które zabiegu potrzebują i dla których jego zakaz może być źródłem cierpienia, związanego z odebraniem prawa do samostanowienia.

Wyniki badań:

  1. JAMA Psychiatry
  2. APA Mental Health and Abortion Task Force
  3. Aborcja i zdrowie psychiczne (2011) przegląd systematyczny, UK

Fakt 10. Fakty mówią głośniej niż „Niemy krzyk”

Działacze anti-choice często powołują się na propagandowy film “Niemy krzyk”, fałszywy i zmanipulowany obraz chirurgicznego przerwania ciąży. Jest on często pokazywany w szkołach i na spotkaniach “edukacyjnych”. Film zawiera liczne błędy merytoryczne i celowe przekłamania, mające wprowadzić widzów w błąd.
Wiedza medyczna ustaliła ponad wszelką wątpliwość, że 12-tygodniowy płód nie jest w stanie czuć bólu, poniewaz nie ma jeszcze wykształconych niezbędnych do tego połączeń neuronowych ani elementów mózgu. Narrator propagandowego filmu kłamie, mówiąc że płód “odczuwa ból”. Nieprawdą jest również stwierdzenie, że płód “ucieka” przed przyrządem chirurgicznym. Wszelkie poruszenia 12-tygodniowego płodu mają charakter odruchowy (tego typu ruchy wykonują również skazane na śmierć płody pozbawione mózgu). Dodatkowo, obraz na filmie został najpierw umyślnie spowolniony, a potem – w momencie wprowadzenia narzędzi – przyspieszony, by stworzyć wrażenie “zaniepokojenia” i dramatycznej “ucieczki”.

Zmanipulowano także wygląd samego płodu – jego model w filmie jest przekłamany i przeskalowany tak, aby kształtem bardziej przypominał w pełni wykształcone ludzkie ciało. 12-tygodniowy płód jest ponad dwukrotnie mniejszy niż pokazywany model. Wersja filmowa ma około 14 cm, tymczasem w rzeczywistości nie może on mierzyć więcej niż 6 cm.

Nie zgadzajmy się na manipulowanie emocjami za pomocą kłamliwej filmowej propagandy!

Źródła:

  1. Opinia i streszczenie filmu
  2. Krytyka filmu autorstwa Planned Parenthood
  3. Płody i ból